Jeden sport staje się furtką do kolejnego. To co mnie pcha do nich wszystkich, to możliwość poznania niezwykłych ludzi w sytuacji, gdzie nie oddzielamy się garniturami, rożnymi profesjami czy wiekiem. Występujemy jako ludzie, a nie jesteśmy etykietami społeczeństwa. Przede wszystkim to pole do poznania siebie, swoich reakcji, myśli i odruchów w bardzo rożnych sytuacjach. To też cudowna sposobność pracy nad sobą i swoim wnętrzem. Możemy pokonywać własne lęki i swoje bariery sportowe. Uczymy się jak sobie z nimi radzić w codziennym życiu. Musimy mieć świadomość, że bywają gorsze dni i powinniśmy je akceptować jako część procesu rozwoju. Uczymy się jak ćwiczyć nawet kiedy nie wychodzi. To wszystko bardzo przydaje się w życiu.
Wiecej w rozmowie z Pawłem Stalińskim w listopadowym magazynie Konie i Rumaki