To był kolejny udany dzień. Promocja książki Artura Zygmuntowicza 'Ziemia o ludzkiej twarzy” z fotograficznym epizodem w postaci wystawy „Bieszczadzkie Twarze” i diaporamą mojego autorstwa.
Kiedy pierwszy raz spotkałam Artura ujął mnie swoją otwartością. Po kilku minutach rozmawialiśmy jak „starzy” znajomi .Artur wówczas poprosił mnie o zdjęcia do zilustrowania wątku bieszczadzkiego. Intuicyjnie czułam, że narodzi się coś bardzo pozytywnego i się nie pomyliłam. Książka napisana w formie reportażu pretenduje do miana przewodnika ze wschodniej części Polski którą autor przejechał na rowerze kierując się szlakiem romantyków i pozytywistów. Cieszy fakt, że Artur promuje Bieszczady nie komercyjnie jak dotychczas poprzez przysłowiowe bieszczadzkie misie,czy fikcyjnych zakapiorów, a w oparciu o mniej znanych, ale wartościowych i niebanalnych ludzi. Książka jak i całe autorskie spotkanie, pełne ciekawych informacji, humoru i pikanterii. Gratuluję Ci Arturze.
O dobrej atmosferze niech zaświadczą poniższe zdjęcia. Stworzyli je z pewnością goście jak i gospodarze lokalu Bożena i Janusz Bałkota z Muzeum Młynarstwa i Wsi w Ustrzykach Dolnych. A serwowana u Nich kysełycia – regionalna zupa na zakwasie z kapusty kiszonej to chyba najlepsza jaka jadłam.
Podziękowania też należą się Towarzystwu Przyjaciół Miasta Ustrzyki Dolne i Fundacji Bieszczadzkiej za zorganizowanie wieczoru autorskiego i oby takie spotkania się mnożyły.