Pogoda wymarzona, 26 stopni ciepła, delikatnie operuje słońce , ale od czasu do czasu przechodzi fala silnego wiatru wielokrotnie przewracając sztalugi. Nic nie potrafi mnie już tego dnia wyprowadzić z równowagi, więc mozolnie podnoszę obrazy. Jestem święcie przekonana, że musi się udać. Wokoło roznoszą się smakowite zapachy bieszczadzkich potraw kuchni Tereski Paraniak . Już o 15 zjeżdżają pierwsi goście, choć na placu trwają jeszcze przygotowania. Michał Wójciak dostraja do perfekcji dźwięki pianoli i gitar zgrywając je z głosami artystów i poetów . Po 16 .00 fala gości zapełniała plac. XXXX. Nie zawiedli bieszczadzcy artyści, malarze, rzeźbiarze, poeci, a także miłośnicy tych gór. Przybywali również pierwsi osadnicy puszczy podkarpackiej z królem Juliuszem I na czele. Jeszcze ostatnie ustalenia z prowadzącym program Adasiem Leniem i rozpoczynamy z przysłowiowym kwadransem akademickim. Mocno rozbrzmiewa pieśń Adama „Łysego” Glińczewskiego. Dyr. BdPN Leopold Bekier otwiera artystyczny program wernisażu. Moje wspomnienia o Lutowiskach i fotografii przyrodniczej przeplatane są muzyką i poezją wspierających mnie przyjaciół- artystów Janusza Szubera, Mirosława Welza, Michała Wójciaka i Piotra Rogali „ Rogalika” . Program artystyczny kończy diaporama „Moje Bieszczady” , podczas której przybyli bieszczadnicy mile zaskakiwani są swymi wizerunkami. Druga diaporama prowadzi nas szlakiem bieszczadzkich cerkwi. No i wreszcie czas na pyszności Teresy Paraniak i oczekiwane losowanie fotografii. Los szczęścia uśmiechnął się do bieszczadzkiej turystki i żeby sprawiedliwości stało się zadość do Henryka Victoriniego. Gratuluję.
Myślę, że wydarzenie odniosło sukces do którego w dużej mierze przyczyniliście się Wy. Jeszcze raz dziękuję artystom i gościom tak licznie przybyłym. I jeszcze jedno. Niech ten wernisaż stanie się zaczątkiem kolejnych wystaw artystycznych naszych bieszczadników. Kto następny???? . Chętnie pomogę.
Wystawę
w Ośrodku Edukacji i Informacji BdPN w Lutowiskach można zwiedzać do 15 października. Zapraszamy.