Ustrzykach Dolnych gwiazdy zwiastują ładny wschód. Zegar wybija pobudkę. Wstaje, choć jeszcze bardzo wcześnie. Wyjście tym razem solo. Stale biję się z myślami jaki kierunek obrać Rawki czy Caryńską??? Po drodze zaczynają się mgły. Zacieram ręce. Może to dzisiaj połoniny powitają mnie upragnionym widokiem morza mgieł??? Im bliżej tym decyzja bardziej klarowna. Caryńska. Przyjemnie. Lekki orzeźwiający wiatr muska mnie po policzkach. Powoli znikają gwiazdy, a za chmurami chowa się księżyc . Niebo pokrywa się mlecznym woalem. Pokonuję lasek i jeszcze kilka kroków……. Wiatr silnie uderza o policzki. Szaro, buro i ponuro . Mgła staje się coraz bardziej uciążliwa. Brak widoczności na odległość 2 metrów. Dobijam do skał Połoniny Caryńskiej. Wiatr rozhulał się na dobre. Za plecami słyszę szybkie oddechy. Odwracam się. Para biegaczy. Chwila rozmowy i znowu zostaję sama z szalejącym wiatrem. I mam swoją wymarzoną mgłę, ale w przesadnym nadmiarze. Wszystko musi mieć umiar. Tym razem szczęście mi nie dopisało. W pewnym momencie nad moją głową przelatuje biało brązowy ptaszek. Wzrokiem wodzę za nim. Siada na skałkach. Gorączkowo szukam w pamięci, ale nie odnajduję tego gatunku. Po chwili pojawia się drugi, jakby bardziej puszysty. Staram się bliżej podejść, ale ptaki wzbijają się w górę i odlatują kilka metrów dalej penetrując skały. Mgła i szarobura przejrzystość nie pozwala na wykonanie dobrych zdjęć. Są jedynie dokumentalne. W rozpoznaniu ptaka zwróciłam się do kolegi ornitologa Przemysława Kunysza https://www.facebook.com/pakunysz I co się okazało. „Wielka zdobycz. Śnieguła. Ptak dalekiej północy Europy. Żyje na Szpitsbergenie i w Laponii w podobnym środowisku jak w Bieszczadach…. Są to pierwsze obserwacje na tym terenie”. I jak tu nie mówić o szczęściu !!!!!!!!!!!!!!!!