5, 15 zadzwonił budzik na zaplanowane grzybobranie. „Szaro i mgliście Inka, nie będziemy widzieć grzybów……..” odezwał się głos mojego męża. Po czym zapadł w błogi sen. Myślę; świetnie może opóźnimy wyjście do wschodu słońca i”upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu” I tak też się stało. Nim przyszedł dzień staliśmy na moście rzeki Warty upajając się urokami natury. Migawka szybko strzelała zapisując dla Was magię wschodzącego dnia. Grzybobranie też się udało, 55 prawych. Ach życie jest piękne ………