Pędzę autostradą A4 goniona adrenaliną wieczornego spotkania. To już dzisiaj, w Sadowniczo Szkółkarskim Zakładzie Doświadczalnym w Albigowej zagości Teatr im. W. Siemaszkowej ze spektaklem „Wyżej niż połonina”. Reżyseruje dyrektor tarnowskiego Teatru „Nie Teraz ”, Tomasz Żak. To rzeszowska premiera tej sagi w 6 aktach. Widowisko oparte jest na losach ludzi Bieszczadów i ich smutnej historii, a niezwykłym dla mnie jest fakt, że towarzyszy mu wystawa moich prac zatytułowana „Bieszczadzkie twarze”.
Pierwotnie portrety bieszczadników miały być tłem dla toczących się na scenie wydarzeń, ale ostatecznie zdecydowano, że będą stanowiły odrębną wystawę w Sali Kolumnowej budynku instytutu. Emocje narastały a w głowie miałam huśtawkę euforii i zwątpienia. Jak się zaprezentują moi bieszczadnicy, czy się obronią????.
Balon napięcia pęka z pierwszymi serdecznymi powitaniami. Bez pardonu wpada mi w ramiona „On”, Przemysław Sejmicki grający główną rolę Jędrka Połoniny. Myślę sobie, chyba się chłop nadaje, bo Jędrek był taki bezpośredni. Potem serdeczne uściski reżysera,dyrektora teatru, kierownika technicznego, gospodarza obiektu i reszty aktorów. Rozmawiamy, jakbyśmy się znali kopę lat.. Poczułam się jak w Bieszczadach. A kiedy przybył artysta Bogumił Socha, wyśmienity rzeźbiarz, prace organizacyjne paliły się nam w rękach. Bieszczadzcy zakapiorzy wyraziście wkomponowali się w przestrzeń między kolumnami niczym wilki pomiędzy karpackie buki. Ciepłe światło z wiszących kandelabrów przyjaźnie oświetliło im twarze. Byłam już całkowicie spokojna. Wszystko musi się udać.
Przeszliśmy do stajni, zaadoptowanej tego wieczoru na potrzeby teatru. W garderobie ostatnie przygotowania aktorów. Powoli zaczęli przybywać wyśmienici goście. Szybko zapełniła się widownia.
I się zaczęło. Reżyser nieoczekiwanie wciągnął nas w pochód artystów na scenie. Po pierwszym akcie wiedziałam , że sztuka jest niezwykle ambitna i symboliczna. Niewiele w niej miejsca dla uroku bieszczadzkich pejzaży. Tomek nie mówi wszystkiego wprost, zmuszając widza do refleksji. Odczułam to jak wewnętrzny rachunek sumienia, sąd nad swoim życiem. Jestem pod wielkim wrażeniem wyreżyserowanego spektaklu , a zarazem artystycznego kunsztu aktorów . Tym bardziej rozpiera mnie duma, że mogę choć odrobinkę wzbogacić to dzieło.
Sukces widowiska i mojego wernisażu fetowaliśmy w przytulnej atmosferze chaty Bogulinka, w Hendzlówce.
Dziękuję dyrekcji Teatru im. W. Siemaszkowej i reżyserowi Tomkowi Żakowi za obdarzenie mnie tak dużym zaufaniem. Mam nadzieję, że nie zawiodłam . Szczególne podziękowania składam Jurkowi Lubas- Maksymiukowi za doprowadzenie mojej wystawy do szczęśliwego finału. Gorące podziękowania ślę także do mojego przyjaciela Bogumiła Sochy i jego rodziny za niczym bieszczadzkie przyjęcie zespołu aktorskiego w swojej chacie w Hendzlówce.
Dziękuję Jurkowi Lubas-Maksymiukowi za udostępnienie zdjęć z widowiska i wernisażu.